Saturday, December 4, 2010

Wojsko przejęło lotniska w Hiszpanii

W związku z niespodziewanym strajkiem kontrolerów lotów w Hiszpanii, tamtejsze lotnisko musiało przejąć wojsko. Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego wojskowi kontrolerzy robili, co mogli, żeby operacje odbywały się bez zakłóceń. Oczywiście nie udało się całkowicie, bo udać się nie mogło. Ale kontrolerzy (którzy swoją drogą mieli racje - przy takiej odpowiedzialnej robocie musieć pracować jeszcze dłużej) poczuli, że nie są niezastąpieni. W końcu wojskowi kontrolerzy mogą przejąć pracę tych cywilnych, tylko może procedury troszeczkę się różnią. To świetny przykład na zniechęcanie do strajków. Jeśli zechce się strajkować cywilnym pilotom, ich miejsce mogą zająć wojskowi. Gorzej ze strajkiem stewardes...

Wednesday, October 20, 2010

Koniec biura lotu w Nowym Jorku?

Właśnie znalazłem w mediach internetowych informację, że LOT zwija swoje biuro w Nowym Jorku. Jeszcze za moich czasów w NYC przenieśli siedzibę z drogiego biurowca na 5 Ave. na Forest Hills. Teraz zwijają się całkowicie. Portal Pasażer.com podał informację, że biuro LOT będzie przekazane w obsługę firmie zewnętrznej.

List zaniepokojonych pracowników biura LOT w NY:
http://www.dziennik.com/news/metropolia/14659

Tuesday, October 5, 2010

Tańczące stewardesy

Filipińskie tanie linie lotnicze Cebu Pacific wprowadziły pokaz zasad bezpieczeństwa na pokładzie swoich samolotów w tanecznej formie. Konkurencja twierdzi, że to niestosowne i poniżające dla stewardes. A mnie się podoba. Choć trochę odwraca uwagę od tego, co mają do przekazania...

Tuesday, September 28, 2010

Niespodzianka z ubezpieczalni...

Dostałem miłą, zaskakującą informację z Mondial Assistance:

"W ramach wyjątku uznaliśmy, iż Pana polisa zostanie anulowana i jej koszty zostaną zwrócone".

Dobre, co? Teraz czekam na zwrot kasy.

Tanie linie odlatują z Polski

Ciekawy tekst z "Polityki":
http://www.polityka.pl/rynek/gospodarka/1508636,1,polski-rynek-lotniczy-przeceniony-porzucony.read

Monday, September 20, 2010

Jest kasa z LOT-u, nie będzie z ubezpieczenia...

LOT oddał pieniądze po trzech tygodniach, ale pojawił się inny problem. Ubezpieczyciel. Chciałbym z tego miejsca przestrzec wszystkich latających, którym przyjdzie do głowy wykupienie ubezpieczenia wraz z biletem ze strony LOT (a być może także innych przewoźników). Po pierwsze są o wiele droższe od załatwianych indywidualnie (no może nie tak wiele, ale jednak, zwykle załatwiałem je sobie osobno - raz dałem się skusić i niestety sfrajerować).

Partnerem LOT-u w sprawie ubezpieczeń jest Elvia/Mondial Assistance.

Oczywiście ubezpieczenie do biletu jest dobrowolne i sam sobie jestem winien. W OWU było napisane, że jeśli od rezerwacji minie 14 dni, ubezpieczyciel nie zwróci kasy w przypadku anulacji. Problem właśnie z tym, że jako klient zostałem na lodzie, kiedy przewoźnik z własnej winy skasował lot, a ja już nie mogę odzyskać kasy za ubezpieczenie, bo jest za późno. Zdecydowanie odradzam i przestrzegam! Nauczka na za - kupować ubezpieczenie na parę dni przed podróżą i zawsze indywidualnie.

Friday, September 10, 2010

LOT, oddawaj kasę!

Moja przygoda z odzyskiwaniem pieniędzy za anulowany rejs do Bratysławy trwa. Wczoraj minęły dokładnie 3 tygodnie od momentu mojej decyzji na temat zwrotu całości sumy za rezerwację. A przecież miało to trwać "2-3 tygodnie". Po kilkunastominutowym oczekiwaniu przy akompaniamencie irytującej muzyczki dowiedziałem się, że "dziś te pieniądze od nas wyjdą". Ciekawe, co by było, gdybym nie zadzwonił. Pewnie bym jeszcze sobie poczekał. Choć póki co kasy wciąż nie ma. JAk zobaczę, uwierzę...

Thursday, August 26, 2010

Katastrofa LH2904 w Warszawie

Relacja TV z katastrofy samolotu Lufthansy na warszawskim lotnisku, 1993 r.

Na zwrot kasy poczekam...

Dziś dzwoniłem do LOt-u, bo juz tydzień minął od mojej rezygnacji z rezerwacji a pieniędzy ani widu ani słychu... Pani w call-center powiedziała mi, że to kwestia 2-3 tygodni... Jakoś nie utkwił mi w pamięci tak długi termin wspomniany podczas rozmowy z panią w biurze LOT-u pod Marriottem. No cóż, poczekamy...

Sunday, August 22, 2010

WizzAirem do Szwecji i z powrotem

Jak na pierwsze doświadczenie z WizzAirem i pierwsze z tanimi liniami w Polsce w ogólę, muszę przyznać, że tą linią da się dość tanio latać, jeśli tylko weźmie się pod uwagę (wliczy w cenę) niewielkie niewygody. Ale od początku...




20 sierpnia wybraliśmy się na weekendową wycieczkę do Sztokholmu. Ponieważ lot z Warszawy był o godz. 11:00, tym razem mogliśmy zaryzykować dojazd na lotnisko miejskim autobusem. I tak byliśmy bez większego bagażu. Chciałem być na lotnisku ok. 9:00, więc złapaliśmy 301 w stronę Okęcia i na przystanku "Leżajska" na Żwirki i Wigury przesiedliśmy się do 175, który jedzie prosto pod terminal. Podróż, która miała trwać ok. 40 minut, trwała około pół godzinki. Akurat kiedy wysiedliśmy z 301, nadjechał 175. Więc na lotnisku byliśmy o 8:50 i mieliśmy aż nadto czasu.



Moje pierwsze zastrzeżenie do Wizz jest takie, że wylot opóźnił się o 40 minut. Samolot późno po prostu przyleciał do Warszawy, ale obsługa przy bramce nie raczyła w ogóle poinformować o tym przez mikrofon czekających. Dezorientująca informacja na ekranie "Gate open" powodowała tylko, że pojedynczy pasażerowie przychodzili i pytali. Jedna informacja dla wszystkich rozwiązałaby problem. Dopiero przechodzący nad naszymi głowami pasażerowie samolotu, który przyleciał, pozwoliły uświadomić sobie powód opóźnienia wylotu...

Przy okazji usłyszeliśmy, że zarządzono ewakuację łącznika między terminalami. Dobrze, że nie całego lotniska...

Do samolotu schodzimy bezpośrednio rękawem, co jak czytałem na forach internetowych, nie zdarza się często.


Lot W6 0425 na lotnisko Sztokholm Skavsta, a właściwie w Nykoping, bo do Sztokholmu stamtąd równe 100 km. Airbus A320, bo tylko takie WizzAir ma w swojej flocie. Widać, że w miarę nowe, no bo w końcu to młoda linia, ale mocno eksploatowane. Po fotelach i wykładzinie widać, że przez pokłady tych samolotów przewalają się dziennie setki osób. W drodze powrotnej zauważę nawet wyłamany narożnik overhead compartment, czyli luku na bagaż nad głowami pasażerów.



Lot sympatyczny. Widać, że współpasażerowie to w większości Polacy mieszkający i pracujący w Szwecji, ewentuwalnie jadący do rodzin. Za nami usadowili się starsi Państwo, którzy często wychodzili z foteli, a za każdym razem tak mocno opierali się o nasze oparcia wychodząc, że całe fotele "chodziły". Zaraz po starcie z Warszawy wyraźnie było widać łatę "cerowanego" aktualnie psa startowego. Potem piękne widoki linii brzegowej na Pomorzu, a później już skandynawskich wysepek.



Ceny w skybarze, a raczej WizzCafe, oczywiście mocno zawyżone. Dla mnie kupowanie na pokładzie to ostateczność, muszę być naprawdę głodny. Tym razem przygotowaliśmy sobie kanapki.

Samolot leciał chyba z 5 minut krócej niż planowane 1 h 20 min., ale opóźnienia nadrobić nie zdołał.



Przejście z samolotu do niewielkiego terminalu lotniska Skavsta następuje piechotą. Nie jest to jakaś duża odległość. Po odgrodzonym bramkami terenie budowy wnioskuję, że jest wciąż rozbudowywane.



Do Sztokholmu można dojechać na dwa sposoby - albo lokalnym autobusem do Nykoping i stamtąd pociągiem, albo autokarem Flygbussarna bezpośrednio do centrum. My wybraliśmy to drugie rozwiązanie. Autobusy czekają na podróżnych nawet jeśli samolot się opóźni, a jak ktoś nie zdąży - kursują co godzinkę albo pół (w zależności od pory dnia). Jeszcze w budynku lotniska przy karuzeli z bagażami jest monitor z informacją, o której odjeżdża najbliższy autobus. W ogóle - jak się później okaże - cały Sztokholm świetnie oznaczony. Najbardziej podobał mi się system oznaczeń na chodniku - strzałki do metra, czy oznaczenie typu "follow the line".



Bilet można kupić na lotnisku lub u kierowcy, z tym że trzeba pamiętać, że kierowcy nie akceptują gotówki. Koszt przejazdu w jedną stronę to ok. 10 euro, a podróż trwa ok. 1 h 20 min. My zdecydowaliśmy się bilet na autobus kupić wcześniej przez internet - nie są one na konkretną godzinę, a wykorzystać można je w ciągu 3 miesięcy. Polecam kupno w internecie i do tego od razu powrotny, bo wychodzi troszeczkę taniej. Biletem jest po prostu wydruk/potwierdzenie z kodem kreskowym, które dostajemy mailem i które dajemy kierowcy do zeskanowania. A właściwie nie kierowcy tylko innemu gościowi z firmy, bo - jak to w Szwecji - jest to okazja na stworzenie dodatkowego miejsca pracy.

Ze względu na niewielkie korki przed Sztokholmem, jechaliśmy dłużej niż przewidywano - ok. 1h 30 min. Komfortowy Volvo zostawia podróżnych przy wejściu do Cityterminalen - dworca kolejowo-autobusowego, w samym centrum Sztokholmu. Udało mi się jeszcze zauważyć, że z tyłu jeden z odjeżdżających autobusów miał reklamę nowego połączenia LOT-u z Warszawy do Hanoi.

Nazajutrz wracamy, a że lot powrotny o 20:55, mieliśmy dużo czasu na zwiedzanie. Odjazd z Cityterminalen autobusem na lotnisko Skavsta. Mimo że zdążylibyśmy na autobus o godz. 17:15, słusznie stwierdziliśmy, że to za wcześnie i "co my będziemy na lotnisku tyle czasu robić". Wystarczyło wziąć autobus o 18:00, a jak się później okazało i ten o 18:30 nie byłby błędem, ponieważ odlot opóźnił się o 40 minut (czasem mam wrażenie, że 40 minutowe opóźnienia to w WizzAir norma).

Tym razem autobus sprawnie i bez korków dojechał na lotnisko w 1 h i 20 min. Teraz miałem więcej czasu, by przypatrzeć się lotnisku. Niewielki stosunkowo blaszany terminal z osobnym wejściem dla odlatujących i osobnym dla przylatujących. Elementy drewniane nad wejściem - jak to w Szwecji. Obok ogromny parking dla samochodów. Kilka stanowisk odprawy. Bardzo dużo miejsca do siedzenia w lotniskowej restauracji, zarówno przed odprawą (landside) jak i po (airside). Po obu stronach sklepiki, ten po odprawie z dużym wyborem kosmetyków. Są i stanowika z dostępem do internetu (WizzAir, Ryanair, strona lotniska i Nykoping albo i Sztokholmu za darmo), a przy gate'ach kabiny dla palących.



Na lotnisku kontrolę osobistą security robi prywatna firma Securitas, a nie policja, straż graniczna czy jakaś inna mundurowa służba. Jak się okazało, nie przeszkadzał troszeczkę krzywo wydrukowany kod paskowy na mojej karcie pokładowej (drukowałem w trybie oszczędnym :). Skaner przyjął. W trakcie oczekiwania na samolot dowiedzieliśmy się, że nasz W6 0425 odleci później o 40 minut. Czyli zamiast o 20:55, miał wystartować o 21:35, choć zanim to potwierdzili przez megafon - na ekranie długo widniała informacja - 21:25. Ale podobało mi się to, że w przeciwieństwie do Warszawy tutaj w ogóle była jakaś informacja...



W tym samym czasie na Stansted leciał też Ryanair - tutaj nie mieli ani minuty obsuwy w stosunku do zaplanowanego startu. W ogóle Ryanair rządzi na tym lotnisku - lata stąd do 37 miejsc, Wizz tylko do 5, w tym aż cztery to lotniska polskie.

Z opóźnieniem musieli liczyć się także pasażerowie Wizz do Budapesztu. Aż mi było ich szkoda, bo mieli wylecieć o 23:25, aż godzinkę później niż w rozkładzie. To oznaczało, że mieli jeszcze dwie godzinki kiblowania na lotnisku, a w pewnym momencie już naprawdę nie ma na nim nic do roboty...

Jakoś nie zwrócił mojej uwagi tłumek, a właściwie kolejka ustawiających się do gate'u. Myślałem, że to ci pasażerowie do Londynu Stansted. Kiedy ustawiliśmy się w kolejkę po informacji z megafonu, byliśmy prawie na szarym końcu. Na szczęście z miejscem w samolocie - mimo że jak to w low-costach nie są numerowane - nie było problemu. W ogóle miałem wrażenie, że tym razem samolot nie był pełny. Dużo foteli pustych przy przejściach...



Droga do samolotu na własnych nogach, wejście na pokład po schodkach. Tym razem w obsłudze pokładu oprócz pań również pan w okularach, rzadki widok te okulary. Muszę przyznać, że Wizz ma bardzo ładne stewardessy. Bardzo młode, pewnie dla wielu to pierwsza praca. Na pewno przyjemniejsze niż te purchawy z transatlantyckich rejsów LOT-u.

Wystartowaliśmy zaraz po samolocie Ryanaira. Kapitan wytłumaczył opóźnienie limitami w slotach i przeprosił. Później pierwszy oficer mówił, jak będziemy lecieć (nad Gdańskiem i Bydgoszczą). Lot bez problemów, choć widać, że przy takiej rotacji nie mają czasu na dokładne posprzątanie pokładu. W siatce na oparciu przed moim fotelem były jakieś zużyte chusteczki. Również reklamowe naklejki na składanych stolikach miały poodklejane rogi (reklama sieci O2).

Samolot posadzony mięciutko. Do terminalu dostaliśmy się autobusem. Podstawili nas blisko odbioru bagażu na szczęście. Pamiętam, jak po powrocie z Paryża musieliśmy pokonać cały labirynt schodów - w górę i w dół. Ponieważ tym razem nie nadawaliśmy bagażu, szybko przeszliśmy do wyjścia, gdzie złapaliśmy taksówkę. Była godzina 23:05. Cena kursu - bez zmian - 36 zł.

Koszt podróży (za 2 osoby): 260 zł za przelot + 170 zł za transport lotnisko-Sztokholm + 36 zł za taksówkę z lotniska do domu = 466 zł

Thursday, August 19, 2010

Rezygnuję z Bratysławy

No więc wybór padł na rezygnację z wyjazdu. Wczoraj w call-center dali mi dwie opcje: albo wylot do BTS dzień wcześniej (nie wchodzi w grę, bo dodatkowy koszt hotelu i jedzonka) albo rezygnacja z całej rezerwacji. W tym celu udałem się do biura LOT pod Marriottem. A jak...

Napisałem sobie numer rezerwacji na kartce, ale pominąłem jedną literkę. Pani zamiast szukać po nazwisku, wyparowała:
"Co to jest?". Dopiero kiedy powiedziałem, że spisałem z maila (jeszcze nie miałem świadomości, że zrobiłem błąd), i czy nie mogłaby znaleźć po nazwisku, usłyszałem: "Poproszę dowód".

Kilka klików i dostałem informację, że pieniądze zostaną zwrócone na kartę.

A co jeśli poniosę dodatkowe koszty z racji rezerwacji hotelu?

Na to bez słowa dostaję formularz (już chyba kilkaset razy kserowany, bo rubryki średnio wyraźne, ręcznie coś dopisane i jakieś paprochy też skserowane). Do tego jeszcze jedna śmieszna sprawa - formularz jest dwujęzyczny, po polsku jest napisane "niepotrzebne skreślić", a po angielsku "select by underlining".



Dobrze, że upomniałem się o jakiś kwit potwierdzający anulowanie rejsu, bo inaczej trudno mi było też odzyskać 36 zł za wykupione do tego rejsu ubezpieczenie w zewnętrznej firmie.

Aha, żadnego "przepraszam" za anulowanie rezerwacji, żadnego wytłumaczenia, nic to, że zepsute plany...

Wednesday, August 18, 2010

Wizz zaskoczył pozytwnie, LOT negatywnie

Dziś LOT anulował mi rejs do Bratysławy zaplanowany na 31 grudnia. Mieliśmy tam jechać na Sylwestra. Rejs wypadł z rozkładu. Zaplanowano mi zwrot kasy, albo przesunięcie miejsc na 30 grudnia - dzień wcześniej. Co ja będę w Bratysławie robił 4 dni? A przecież do tego dochodzi koszt extra noclegu i jedzenia. Więc z lotu do BTS nici. Trzeba będzie zaplanować coś innego, a tymczasem odkręcać bilety, hotel i ubezpieczenie. A miało być tak pięknie...

Tymczasem - dla odmiany - miło zaskakuje WizzAir. Na dwa dni przed wylotem przesyła przypomnienie o konieczności wydruku kart i takie tam. Nie raz nasłuchałem się krytycznych uwag na temat WizzAir, więc drżę przed tym moim pierwszym z nimi doświadczeniem. A na razie jest OK. Tymczasem to LOT zawalił... Szkoda. To czwarte moje złe doświadczenie z tymi liniami, po zmianie godziny lotu przesiadkowego z WAW do WRO i braku zawiadomienia w 2003, po zagubieniu bagażu na lotnisku w KRK w 2004, odwołaniu lotu przesiadkowego z Wiednia do Krakowa (co nas kosztowało 5 godzin straty czasu) w 2005 i teraz to. Biorąc pod uwagę, że oprócz tego leciałem z nimi jeszcze do Nowego Jorku i Budapesztu (nie licząc ostatniego wakacyjnego czarteru), statystykę na minus w moim przypadku mają fatalną. A na trasach kontynentalnych miałem o nich takie dobre zdanie... Może odzyskają u mnie plusa, jak spróbuję lotów krajowych.

Tuesday, August 17, 2010

Dobry tekst w "Rzepie"

Współpracownik "Rzeczpospolitej" o swojej pasji latania...

plus dużo wskazówek, jak szukać tanich biletów.

http://www.rp.pl/artykul/521750_Jesli_dzis_piatek__to_siedze_w_samolocie.html

Monday, August 16, 2010

Lot już za kilka dni...

W weekend wydrukowałem karty pokładowe na piątkowy lot. Już więcej tego wstrętnego fioletu i różu dać nie mogli... Przy trybie oszczędnym kod paskowy wydrukował mi się z malutkimi zagięciami. Aby nie kusić ui nie ryzykować problemów na lotnisku, wydrukowałem jeszcze raz. Dziś natomiast kupiłem bilety na przejazd autobusem z lotniska do Sztokholmu i z powrotem. Przez internet parę koron taniej i mam nadzieję ominąć kolejkę do kupna na miejscu. Szybka i bezproblemowa transakcja. Bilet to również wydruk z kodem. W piątek wylot...

Tuesday, August 10, 2010

Wkurzony steward ucieka z pokładu

39-letni pracownik obsługi pokładowej linii JetBlue wdał się w słowne utarczki z jednym z pasażerów. Do sytuacji doszło na lotnisku Kennedy'ego w Nowym Jorku, kiedy samolot JetBlue z Pittsburgha dotoczył się już do terminalu.



Podobno jeden z pasażerów uderzył pracownika linii wyciąganym z luku bagażem i odmówił przeprosin. Steward był tak wściekły, że najpierw zbluzgał wszystkich przez mikrofon, a następnie otworzył awaryjne wyjście i zjechał na płytę lotniska awaryjnym rękawem. Po czym poszedł do swojego samochodu i odjechał do domu.

http://www.bostonherald.com/news/national/northeast/view/20100810miffed_jetblue_attendant_exits_plane_via_slide_at_jfk_is_arrested/srvc=home&position=recent

Thursday, August 5, 2010

Już wkrótce - lot do Sztokholmu

Za dwa tygodnie pierwsze dowiadczenie z Wizz Air. Lot do Szwecji na lotnisko Skavsta i stamtąd autobus do Sztokholmu. Lecimy o ludzkiej porze (11:00), więc tym razem sprawdzimy też na wlasnej skórze dojazd miejskim autobusem na lotnisko w Warszawie.

Na razie kontakt z linią ograniczony do rezerwacji i platnosci przelewem (260 PLN za 2 osoby!!!). Ale szybko przyszlo potwierdzenie, wiec mam nadzieję, że wszystko OK. Za tydzień spróbujemy jeszcze tylko odprawy online.

Wednesday, July 28, 2010

Lufthansa testuje zmysł smaku pasażerów

LSG Sky Chefs, należąca do Lufthansy firma cateringowa, przeprowadziła testy, które wykazały, że na wysokości 10 tys. metrów zmysł smaku pogarsza się o 30 proc., co powoduje, że pasażerowie w mniejszym stopniu sa w stanie wyczuć sól lub słodkość. Niska wilgoć powoduje, że szybko ulatnia się bukiet zapachowy szampanów czy kawioru.

Do badań wykorzystano kadłub A310, dzięki któremu symulowano lot na dużej wysokości. Umieszczono go w ogromnej komorze z niskim ciśnieniem, takim jak na wysokości 10 km. Pasażerowie czuli się jak podczas lotu, nawet zaaplikowano im niewielkie turbulencje od czasu do czasu i odgłosy silnika. Jedynie krajobraz za oknem sie nie zmianiał, bo okna wyklejono fototapetą z chmurami.

"Pasażerowie", którzy wcielili się w rolę królików doświadczalnych, najpierw próbowali potrawy w normalnych warunkach, a następnie w warunkach symulowanego lotu i odpowiadali na pytania w ankiecie.

Okazuje się, że w powietrzu 80 proc. tego, co uznajemy za smak, to tak naprawdę zapach roznoszący się w kabinie samolotu, kiedy serwowany jest catering. Wyniki badań pozwolą firmie LSG Sky Chefs na przygotowanie potrwa, których smak nie będzie tak "ulotny". Pomogą też wybierać do zakupu alkohole, których zapach jest trwalszy i bardziej wyczuwalny wysoko w powietrzu. Te mocne i ciężkie smakowane na ziemi, w powietrzu wydają się o wiele lżejsze i łagodne.

Lufthansa nie jest jedyną linia lotniczą, która zainwestowała pieniądze w laboratorium dla swojej cateringowej spółki. W 2002 roku wydała na nie 6.4 mln dolarów. W tym samym roku Singapore Airlines wydały okrągły 1 mln dolarów na zbudowanie testowej kuchni do przygotowania posiłków rejsowych.

Na podstawie tekstu w Wall Street Journal.

Thursday, July 22, 2010

Lot z Girony do Warszawy



W nocy z 17 na 18 lipca wracaliśmy z Costa Brava do Warszawy. Rejs nr LO6244. Barbarzyńska pora wylotu - 2:55, więc musieliśmy być na lotnisku wcześniej. Podwoził nas oczywiście zorganizowany autobus, drogi puste, więc na lotnisku byliśmy chyba ok. wpół do pierwszej w nocy. To był jedyny rejs tej nocy i poza wracającymi wraz z nami turystami w terminalu nie było nikogo poza ludźmi śpiącymi w różnych pozach i pod różnymi nakryciami w oczekiwaniu na pierwszy poranny lot Ryanaira o 6:30 do - nomen omen - Poznania. Zdanie bagażu dość sprawne, biorąc pod uwagę dwie długi kolejki zaspanych turystów, choć na dwie panie przyjmujące walichy musieliśmy czekać chyba z 10-15 minut. Przyszły odprawiać dokładnie dwie godziny przed planowanym wylotem. Na szczęście nasz autobus przyjechał jako pierwszy na lotnisko, a przywoził też na ten rejs turystów z innych biur, więc byliśmy w tej części kolejki bliżej odprawy.

Po oddaniu bagażu prawie dwie godzinki na zabicie czasu na prawie pustym terminalu. Na dole była jeszcze czynna kafeteria, kręciło się tam parę młodych osób. Na górze po przejściu przez kontrolę część terminala z McDonaldem (był otwarty tak do ok. 2:00! Jakby wiedział, że coś jeszcze na Polakach zarobi). Otwarty też był jeden ze sklepów duty free.

Samoloty Ryanair nocują na lotnisku. To jedna z baz hiszpańskiego przewoźnika.



Plus pustego terminala to możliwość przekimania na pustych ławko-krzesełkach. Minus - natrętne muchy. Podczas naszego oczekiwania na lot (i podanie numeru bramki) przyleciał jeden samolot Ryanair. Potem dopiero nasz LOT Charters z kolejnym turnusem turystów.



Ich jeszcze podwiozły do terminala autobusy, my musieliśmy do samolotu przejść się po lotnisku piechotką (tak jak państwo na zdjęciu). Na szczęście nie był to duży dystans, a przynajmniej była okazja do porobienia zdjęć samolotom odpoczywającym na płycie.



Boarding dość sprawny. Samolot taki sam, choć nie ten sam. A może jednak... Równie wyeksploatowany. Stewy też nie te same, ale podobnie smutne na twarzy. Tym razem nie dziwię się - praca nocna, ale jednak trochę uśmiechu by nie zaszkodziło, a taki wyraz twarzy miały, jakby latały za karę.





Dość szybko zasnąłem. Obudziłem się jak wylatywaliśmy z deszczowych burzowych chmur nad Lasem Kabackim. Dopiero później dowiedziałem się od Kasi, że w pewnym momencie były takie turbulencje i tak trzepało, że jakaś kobieta za nami zaczęła odmawiać różaniec. Chyba jednak nie było tak źle, skoro mnie to nie obudziło.

Lądowanie bez problemów oczywiście z obowiązkowym klaskaniem. W tym momencie przypomniało mi się, jak w tamtą stronę tak przez kwadrans na 10 minut przed lądowaniem zaczęło coś piszczeć w silniku. A że ze względu na nasze niedawne perypetie z piszczącymi hamulcami w aucie mam słuch dość na to wyczulony, byłem pewny, że to coś popiskującego przy obrotach silnika. Po kwadransie jednak ustało.



Dość długo czekaliśmy na bagaż. Co prawda jakieś 10-20 walizek z naszego lotu wyjechało na taśmę, ale potem długo długo nic. Wylądowaliśmy chyba z 20 minut przed szóstą rano, po starcie o 3:00 zamiast 2:55, ale na nasz bagaż czekaliśmy aż 45 minut z zegarkiem w ręku, mimo że o tej porze też nic innego raczej nie lądowało. Następny czarter przylatywał o 6:30, a odlatywał WizzAir.

Szybciorem na postój taksówek - i tu niespodzianka. Trafiamy na tego samego szofera i ten sam biały peugeot, co podczas powrotu z Paryża. Szybko do domku i odsypiamy trudy podróży. Temperatura chyba wyższa niż w Hiszpanii. Koszt przejazdu z lotniska na Sielce to ok. 35 zl.

Wednesday, July 21, 2010

Lot z Warszawy do Girony



10 lipca leciałem na wakacje z Warszawy na lotnisko Girona-Costa Brava w Hiszpanii. Przewoźnik LOT Charters, samolot Boeing 737-400. Rejs oznaczony nr LO6243. Odprawa na lotnisku sprawna, lecz wylot opóźniony o 40 minut, choć o tym nie było żadnej informacji na ekranie. Po prostu liczyłem czas od planowego startu o 7:30. Przy czarterowych można to jeszcze wybaczyć, wolałbym jednak, by obsługa bramki powiadomiła o tym czekających podróżnych, a nie traktowała pasażerów lotów czarterowych po macoszemu. Nie powiedziała też, że boarding się zaczął. Sami to wywnioskowaliśmy po ludziach, którzy już zaczęli wchodzić do samolotu. Dopiero po przepuszczeniu kilku osób obsługa bramki powiedziała, że zaczyna się boarding.



Samolot widać, że mocno zużyty. Skórzane obicia foteli pozadzierane, porysowane elementy wnętrza. Na moim okienku tłuste ślady twarzy pasażera poprzedniego lotu, który chyba drzemał przyklejony o szyby. Fuj! Musiałem powycierać, żeby móc cokolwiek oglądać za oknem. Zawsze przy wchodzeniu do samolotu odczuwało się miły chłodek, a tutaj jak w parniku. Dopiero chyba przy kołowaniu ruszył mocniejszy nawiew.

Personel pokładowy bez uśmiechu podczas prezentowania reguł bezpieczeństwa. Rozumiem, że to ich kolejny lot tego dnia (choć chyba akurat tego dnia pierwszy), ale trochę uśmiechu nie kosztowałoby zbyt wiele. A tu żadnego gestu mimicznego twarzy. Rozluźniły się dopiero podczas sprzedaży jedzenia.

Ceny cateringu miały tylko 2 kategorie - 5 zł i 10 zł. Skusiłem się na kanapkę z kurczakiem, bo od pobudki o 4:15 do wylotu o 8:10 minęło jednak już trochę czasu. Zjadliwe, choć nietanie. Miałem też kupić dwie kawy po 5 zł, ale to była zwykła zasypywana i zalewana wodą w malutkim kubeczku Jacobs, więc zrezygnowałem.



Widoki Alp szwajcarskich i Morza Śródziemnego znad Marsylii bezcenne...



Lądowanie bezproblemowo. Oczywiście obciachowe bicie brawa. No i charakterystyczne dla polskich pasażerów wakacyjnych (a może też i tych z rejsów z i do USA) rozpinanie się i wstawanie jeszcze podczas podjeżdżania samolotu do terminala. Aha, jeszcze przypomniał mi się gość, który w Warszawie już jak samolot kołował na pas startowy poszedł do toalety, a drugi zaczął coś grzebać w luku nad swoja głową. Tu kolejny minus dla obsługi pokładu, która w ogóle nie zwróciła tym panom uwagi.



Lotnisko w Gironie zdominowane przez samoloty Ryanair. 10 minut po naszym lądowaniu przyleciał samolot Air Italy Polska z kolejną grupą turystów. Z czasu lądowania wnioskuję, że wystartował z Warszawy o czasie. Dość sprawny odbiór bagażu i raz dwa do autobusu, który zawiózł nas do hotelu. Widać, że lotnisko rozbudowuje się o kilka nowych parkingów wielopoziomowych. Samemu zaś terminalowi przyjdzie mi się dokładniej przyjrzeć w drodze powrotnej, bo też będzie na to o wiele więcej czasu.



Pasażerowie wychodzą z autobusu do budynku prawie w tym samym miejscu, gdzie obsługa lotniska wyrzuca bagaże. Niby wiadomo, jak oni z tymi naszymi bagażami postępują, ale dopiero zobaczyć na własne oczy to rzucanie - mocne wrażenia gwarantowane. Powiedzieć, że się z nimi "nie pieszczą" to mało... :)

Tuesday, July 6, 2010

Duży plus dla LOT-u

Duże brawa dla LOT-u za wprowadzenie promocyjnych stawek na rejsy po Polsce. Mam nadzieję, że szybko nie odpuszczą.

http://www.lot.com/web/lot/promotion-details?promo=8

Monday, July 5, 2010

Nowy terminal w New Delhi

Trzy miliardy dolarów to koszt nowego zbudownego w 3 lata terminalu Indira Gandhi Airport w New Delhi. Nowy terminal zostanie uruchomiony 14 lipca.

ZDJĘCIA I TEKST TUTAJ

Thursday, June 24, 2010

Nowe trasy LOT-u

Lot startuje z nowymi trasami - do Erewania, Bejrutu i do Hanoi.

Wednesday, June 23, 2010

Sezon na latanie

Wkrótce rozpoczyna się sezon na latanie. Tego lata polecimy do Barcelony (Girona) i Sztokholmu (Skavsta), a zimą do Bratyslawy.

Friday, June 18, 2010

Airbus A380 is a hot ticket

Polecam ciekawy tekst o A380 w bieżącym weekendowym wydaniu Wall Street Journal. Wrażenia pasażerów w lotu A380 w barwach Air France miedzy Nowym Jorkiem a Paryżem. Aktulanie po swiecie lata jedynie 30 Airbusów A380, choć zamówień zlożono na 234 więcej.
W tekcie jest także mowa o tym, jak różnić mogą się ceny biletów na ten sam lot A380. Rejs Singapore Airlines między Londynem a Singapurem (daty 14-21 sierpnia) kosztowal aż $14,5 tys. za miejsce w klasie suite, a $1,5 tys. w klasie ekonomicznej. Jeszcze większa róznica w Qantas. Za lot powrotny w klasie pierwszej miedzy Sydney a Los Angeles (te same daty) zaplacić trzeba $24,5 tys., podczas kiedy za lot w klasie ekonomicznej - $818. Generalnie większosć przewoźników postawilo na przewiezienie jak najwiekszej liczby pasażerów. Atrakcje w postaci prysznica (25 minut na prysznic, w tym 5 minut bieżącej wody) ma jedynie Emirates, a klasę z prywatnymi kabinami wyposażonymi w lóżka wspomniana Singapore. Qantas ma obecnie 4 klasy (pierwsza, business, premium economy i economy), ale przy następnych zamówionych samolotach A380 będzie miala wiecej foteli w klasie ekonomicznej i premium economy.

Monday, June 7, 2010

Pierwszy rejsowy lot A380 Lufthansy do RPA

W pierwszy rozkladowy lot do Johannesburga A380 w barwach Lufthansy zabral niemiecką kadrę pilkarską - uczestników mundialu. Ciekawe, czy po kilkunastu godzinach lotu ich gajerki wyglądają równie pięknie...

Saturday, June 5, 2010

Test wykrywaczy wulkanicznego pyłu

Airbus i easyJet testują możliwość wykorzystywania w samolotach pasażerskich system umożliwiający wykrywanie wulkanicznego pyłu podczas lotu. Czujniki umieszczone w ogonie maszyny pozwolą ostrzec załogę na 100 km przed strefą obecności pyłu, co miałoby pozwolić na ominięcie chmury, bądź zmianę trasy i wylądowanie w innym porcie. System pozwoli też z większą dokładnością monitorować przemieszczanie się chmury wulkanicznego pyłu.

Nowy system o nazwie AVOID (Airborne Volcanic Object Identifier and Detector), wyglądający jak kolejny radar w kabinie pilota i wysyłający sygnał do naziemnej stacji kontroli lotu, opracował Fred Prata z Norweskiego Instytutu Badań nad Ruchem Lotniczym (NAIR).

Gazeta Wyborcza(PAP)

Aviation International News

Thursday, April 29, 2010

Widok z fotela przy oknie

z New York Times'a
http://nyti.ms/a9B7Rr

Biuro LOT w Złotej Teresie

Ku mojemu zdziwieniu w CH Złote Tarasy w Warszawie powstaje biuro sprzedaży LOT-u (poziom -1). Do tej pory byłem fanem prezesa Mikosza i kibicowałem jego posunięciom. Lecz tego akurat nie rozumiem. Po pierwsze LOT kładzie nacisk na sprzedaż biletów przez internet, po drugie ma przecież całkiem blisko (po drugiej stronie ulicy na parterze hotelu Marriott) swoje biuro sprzedaży, którego utrzymanie też pewnie nieźle kosztuje (nas podatników oczywiście). A tymczasem tutaj taka niespodzianka. Być może szefostwo uważa, że trzeba być w tak "prestiżowym" miejscu, ale czy liczba klientów, którzy przewiną się przez to biuro zrekompensuje wydatki związane z wynajmem...? Wątpię. I to wszystko za moją kasę. A niedawno złożyłem PIT...

Awaryjne lądowanie ATR72 i marnotrawstwo

Na warszawskim lotnisku wylądował awaryjnie rejsowy samolot z Krakowa do Warszawy. ATR72 wiózł na pokładzie 23 osoby, kiedy nagle doszło do podejrzenia rozszczelnienia kabiny. W przyrządach pokładowych pojawiły się niezgodne wskazania i pilot poprosił wieżę w Warszawie o zgodę na awaryjny tryb lądowania. Po wylądowaniu w asyście straży pożarnej 64-miejscowy turbośmigłowy samolot przeszedł przegląd techniczny. Żadnemu z pasażerów nic się nie stało.

Ja zwróciłem uwagę na jeden szczegół. W 64-miejscowym samolocie leciało 23 pasażerów, a być może 23 osoby razem z załogą. Skoro ten rejs ma takie słabe obłożenie, to chyba jest ktoś w Locie, kto myśli o rentowności tras. Albo wyciąć ten akurat rejs z rozkładu albo podmienić ATR72 na mniejszy ATR42.

Sunday, April 25, 2010

Przeżył lot przez chmurę pyłu wulkanicznego

Jeśli zastanawiałeś się ostatnio, dlaczego tak naprawdę wstrzymano wszystkie loty po wybuchu wulkanu na Islandii, przeczytaj to...

http://www.geolsoc.org.uk/gsl/geoscientist/features/page7585.html

A to zasługuje na lotniczy cytat stulecia:
"Good evening ladies and gentlemen. This is your captain speaking. We have a small problem. All four engines have stopped. We are doing our damnedest to get them going again. I trust you are not in too much distress.”

Saturday, April 17, 2010

Żałobny olbrzym


Kilkadziesiąt trumien ze szczątkami ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem przywiózł do Warszawy samolot transportowy C-17 wyprodukowany przez Boeinga i zakupiony przez 12 państw NATO na wspólny użytek. Samolot stacjonuje w ramach sojuszniczej jednostki w bazie na Węgrzech.
Poniżej więcej informacji nt. samolotu i jednostki.

http://www.epwa-spotters.pl/nowosci/48/Pierwszy-Boeing-C-17-dolaczyl-do-Miedzynarodowej-Jednostki-Transportu-Powietrznego/

Thursday, April 15, 2010

Wulkaniczny pył nadciągnął nad Polskę

Piątek, godz. 8 rano, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zamyka znaczną część przestrzeni powietrznej nad Polską. Funkcjonują tylko lotniska w Krakowie i Rzeszowie.

Tuesday, April 13, 2010

Bułgaria zawiesza loty Tu-154M

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7766846,Bulgaria_rezygnuje_z_korzystania_z_Tu_154_po_katastrofie.html

Niemcy 2 tygodnie temu wymienili rządową flotę

Po latach usterek i przypadkach awaryjnych lądowań rząd niemiecki wymienił niedawno samoloty pamiętające czasy NRD na dwa Airbusy A319, cztery Bombardiery Global 5000 i dwa długodystansowe Airbusy A340-300.

Rząd przeznaczył na ten cel okrągły miliard euro, pomimo krytyki ze strony opozycji, bo w tym czasie (to była jeszcze końcówka 2008) władze przeprowadziły reformę cięć świadczeń socjalnych.

Nowy samolot A319 rząd dostał na przełomie marca i kwietnia. Flotą rządową operuje podobnie jak u nas ministerstwo obrony i armia. Samolot używany będzie przez kancerz Merkel, prezydenta Koehlera i ministra obrony. Drugi A319 ma dołączyć do rządowej floty w lecie. Do końca roku 2011 rząd odbierze kilku-kilkunastoosobowe Bombardiery oraz dwa duże Airbusy A340.

Nowy A319 dla rządu niemieckiego wyposażony został w cztery dodatkowe zbiorniki paliwa, dzięki czemu samolot uniknie międzylądowań w celu tankowania, co w przeszłości było koniecznością. Teraz bez międzylądowania samolot będzie mógł lecieć z Berlina do Waszyngtonu czy do Pekinu. Nasz Tu-154M musiał "przysiadać" na tankowanie w drodze do USA. Zwykle odbywało się to na Islandii lub w Kanadzie.

Niemiecki A319 jest wyposażony w 12-osobowy przedział dla VIP-ów, łóżka, prysznic, pomieszczenie konferenecyjne i przedział pasażerski dla 32 osób. Wnętrze zaprojektował dział techniczny Lufthansy.

Nie wiem, czy przy katastrofie naszego Tu-154M zawiodła maszyna, ale zastanawiam się, co by było, gdyby lecieli nowszym, zwinniejszym samolotem, którego udałoby się być może poderwać...

Sunday, April 11, 2010

Tu-154M

Wszystkie posty na tym blogu, które poświęcone są rządowej flocie i samolotowi Tu-154M można przeczytać TUTAJ

Friday, April 9, 2010

Przez Islandię do Nowego Jorku


Islandzki przewoźnik Iceland Express zwiększa częstotliwość lotów z Polski (z WAW i KRK) i oferuje połączenia do Nowego Jorku (EWR) z przesiadką na lotnisku Keflavik, ok. 50 km od Reykyaviku. Linia korzysta z Boeingów 747-700 ze 148 miejscami na pokładzie. We wszystkich polskich doniesieniach na ten temat chwalono cenę lotu - poniżej 2 tys. zł w obie strony (w sierpniu np. ok. 1800 zł). Nie jest jednak tak, że w okolicach 2 tys. zł. nie można znaleźć biletu do Nowego Jorku. Wystarczy trochę poszukać. Np. British Airways i Continental przez Londyn Heathrow a z powrotem Lufthansą przez Frankfurt w sierpniu to też cena ok. 2 tys. zł. Jeśli chodzi o rejsy bezposrednie i ich koszt to w Radio Zet tez przesadzili, mówiąc, że LOT kosztuje 4 tys. zł. Wbijam w wyszukiwarkę sierpniowe daty i wyskakuje mi oferta LOT (na JFK) za ok. 2400 zł.

Thursday, April 8, 2010

LOT wymienia flotę



LOT wymienia samoloty na bardziej przestronne i nowoczesne. Jutro wystawi na sprzedaż kolejnego Embraera 145 (na zdjęciu). Zastąpi go większym modelem EMB 170 lub 175 (na zdjęciu pod tekstem EMB 170).

Zgodnie z umowami zawartymi z brazylijską firmą Embraer w 2004 oraz w 2007 roku Polskie Linie Lotnicze LOT stopniowo wycofują modele Embraer 145 na rzecz większych i bardziej nowoczesnych maszyn Embraer 170 i 175. Decydujące okazały się lepsze parametry techniczne maszyn, większa liczba miejsc na pokładzie oraz zasięg. Embraer 145 może pomieścić 48 osób, podczas gdy na pokładzie EMB 170 może lecieć 70 osób, a EMB 175 - 82 osoby.

Wymiana samolotów na większe i przestronniejsze zdecydowanie poprawi komfort podróży na wielu rejsach. Jednocześnie jest to niezwykle istotna decyzja z biznesowego punktu widzenia, zmniejszenie liczby typów samolotów ułatwia zarządzanie flotą i pozwala na ograniczenie kosztów – mówi Jacek Balcer, rzecznik prasowy PLL LOT.

Obecnie LOT posiada jeszcze 6 egzemplarzy Embraera 145. W latach 2005 - 2008 flotę LOT-u opuściło już 8 egzemplarzy samolotów tego typu. Samolot przeznaczony do odsprzedaży o znakach rejestracyjnych SP-LGD jest w Locie od 2000 r., kiedy został dostarczony przez producenta. Poza Embraerami, we flocie LOT-u znajdują się także Boeingi 737 oraz 767, a także francusko-włoskie ATR-y. Już w 2012 roku LOT wprowadzi do użytku pierwsze egzemplarze najnowocześniejszego pasażerskiego samolotu świata, Boeinga 787 Dreamliner.

British Airways + Iberia = International Airways Group

Po 12 latach od objęcia części udziałów w Iberii przez BA sfinalizowano fuzję. Odtąd spółka pod nazwą International Airways Group będzie dysponowała 419 samolotami latającymi do około 200 lotnisk na świecie i obsługującymi rocznie ok. 62 mln pasażerów. Połączenie ma przynieść roczne oszczędności rzędu 400 mln euro, ale dopiero od 2015 roku. Według analityków to jedna z lepszych transakcji w branży na przestrzeni ostatnich lat - trasy połączeń obu linii nie pokrywają się, a uzupełniają.

Oto linki do ciekawszych tekstów:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/business/8608667.stm
http://www.businessweek.com/news/2010-04-08/british-airways-iberia-sign-deal-to-complete-merger-this-year.html

United i US Airways łączą siły?

Według "New York Times'a" trwają negocjacje na temat fuzji United Airlines i US Airways, ale żadnych konkretów nie należy się spodziewać co najmniej przez następne kilkanaście tygodni. Transakcja stworzyłaby największą linię lotniczą na świecie. Połączenie ma być receptą na spadające dochody w branży i sposobem na oszczędności. Największym problemem mogą być związki zawodowe. Za sprawą mnogości struktur i kilku różnych organizacji związkowych będzie trudno ustalić, który ze związków będzie reprezentował pracowników, co może doprowadzić do konfliktu.

Inna wątpliwość bierze się z faktu, że obaj przewoźnicy mają kilka różnych baz, z których część musiałaby zostać zlikwidowana. Huby United to Chicago, Denver i Washington Dulles, a bazy US Airways to Filadelfia, Phoenix, Charlotte oraz lotniska w okolicach Waszyngtonu.

10 lat temu obie linie przymierzały się do współpracy szacowanej wówczas na $4.3 mld, ale wycofały się po protestach związków i amerykańskich władz obawiających się monopolu. Druga próba w 2008 roku również zakończyła się niepowodzeniem. United próbowało także rozmów na temat fuzji z Continental Airlines w 2008, a US Airways szukało możliwości współpracy z Deltą w 2006. W obu przypadkach związki zawodowe doprowadziły do zarzucenia planów.

Według analityków w USA jest wciąż za wiele linii lotniczych w stosunku do liczby pasażerów.

Katarski dyplomata palił w toalecie

Niemałe zamieszanie wywołał katarski dyplomata podczas lotu z Waszyngtonu do Denver. Pasażerski samolot musiał lądować eskortowany przez dwa myśliwce F-16. Według pierwszych informacji na pokładzie miało dojść do próby odpalenia ładunku wybuchowego. Według kolejnych wiadomości ładunku nie znaleziono. Okazało się, że dyplomata cichaczem popalał papierosa w toalecie, a niedopałek chował w bucie, co zwróciło uwagę współpasażerów. A że Amerykanie ostatnio bardziej wrażliwi na podejrzane zachowania w samolocie, wszczęli alarm! Na nic zdały się próby obrócenia przez winowajcę całej sytuacji w żart.

Okazało się, że mężczyzna jest pracownikiem katarskiej ambasady w Waszyngtonie, jednak jego nazwisko nie zostało ujawnione. Samolot United Airlines reks nr 663 wiózł 160 osób na pokładzie.

Friday, April 2, 2010

Nowe procedury bezpieczeństwa na loty do USA

Cały nowy system, który ma wejść w życie w kwietniu, ma się w większym stopniu opierać na informacjach ze źródeł wywiadowczych. Dokładniej śledzona będzie historia pasażerów lecących do USA i ich trasy lotu, a także okresy pobytu w poszczególnych krajach. Nowe procedury zastąpią ręczne przeszukiwania na lotniskowych bramkach, które stosowano od stycznia br. Dodatkowe przeszukiwania podręcznego bagażu stosowano przed wejściem na pokład samolotu lecącego do USA wobec obywateli 14 krajów - Afganistanu, Libii, Libanu, Iraku, Nigerii, Pakistanu, Arabii Saudyjskiej, Somalii, Jemenu, Kuby, Iranu, Sudanu i Syrii. Jednak spece od bezpieczeństwa i antyterroryzmu stwierdzili, że tego typu kontrole są nieskuteczne.

Przepisy na temat pasażerów podróżujących do USA wysyłane są amerykańskim władzom przez linie lotnicze na 48 godzin przed ich wylotem. Oprócz porównania danych osobowych z listą osób podejrzanych, Amerykanie zbierają także dane nt. sposobu kupna biletu, przesiadek w drodze do USA, współpasażerów i hoteli, w którym się zatrzymywał konkretny pasażer. Mając te informacje amerykańska straż graniczna decyduje, czy wpuścić delikwenta do kraju, podczas kiedy już samolot jest w drodze do USA.

Kolega opowiadał mi niedawno, jak jego wujek za każdym razem kiedy wybiera się do USA poddawany jest szczegółowym kontrolom, tylko dlatego że a) ma licencję pilota, b) miał nieszczęście nocować w hotelu, który upatrzył sobie wówczas także jeden z zamachowców 9/11.

Tekst w New York Times

Thursday, April 1, 2010

Pechowa seria Qantas


Dzień po awarii silnika, który zmusił samolot Qantas lecący z Sydney do Singapuru do powrotu do Australii, dwie opony pękły w samolocie lądującym w Sydney. Podczas lotu QF32 z Singapuru do Syndey rejsowym olbrzymem A380 nikomu z 244 pasażerów na pokładzie na szczęście nic się nie stało. Nie było to lądowanie awaryjne, ponieważ opony wybuchły przy planowym lądowaniu. Przez trzy godziny po wypadku nie ustalono przyczyny pęknięcia opon.

http://www.smh.com.au/travel/travel-news/another-qantas-flight-lands-in-trouble-20100401-rfac.html

Zdjęcie pochodzi z serwisu prasowego Qantas

Sunday, March 28, 2010

My nomination for the first Lufthansa A380...

My nomination for the first Lufthansa A380: "The A380 the new Lufthansa flagship, a special experience, the Lufthansa A380. Find out more about the fascination of a new era in air travel. Take part, Raffles, Downloads, Photos, Video, Gallery, First Flight in 2010."

My nomination for the first Lufthansa A380...

My nomination for the first Lufthansa A380: "The A380 the new Lufthansa flagship, a special experience, the Lufthansa A380. Find out more about the fascination of a new era in air travel. Take part, Raffles, Downloads, Photos, Video, Gallery, First Flight in 2010."

Thursday, March 25, 2010

Royal Air Maroc będzie latać z Polski


Marokańska linia lotnicza Royal Air Maroc rozpocznie 27 kwietnia regularne rejsy pomiędzy Warszawą a Casablanką. Samolot będzie latał z Warszawy dwa razy w tygodniu - we wtorki i w piątki.

BA karze za strajk odebraniem przywilejów

British Airways odebrało strajkującym pracownikom przywileje, wśród których znajdowały się duże zniżki na bilety a nawet darmowe przeloty. W oświadczeniu BA podkreśliły, że "nasz personel pokładowy wiedział, iż jeśli weźmie udział w strajku, straci te przywileje na stałe". Darmowe czy zniżkowe przeloty nie są warunkiem zawartym w kontraktach zbiorowych i władze linii mogły je wycofać w każdej chwili.

Tymczasem szykując się na drugą falę strajku BA, tak dostosowuje rozkład i obsadę rejsów, by być w stanie wykonać 55% zaplanowanych lotów krajowych i do 70% lotów międzynarodowych. Druga tura strajku zaplanowana na ten weekend najbardziej dotknie lotnisko Heathrow, natomiast zarówno Gatwick jak i City Airport mają pracować normalnie.

http://edition.cnn.com/2010/BUSINESS/03/24/ba.strike/

WIĘCEJ O PRZYWILEJACH W BA

Warsaw airport won't be shut completely

Management of the Chopin Airport has again changed its plans relating to renavation of runway crossing in September. This time the change should benefit the airlines using the airport. Airport operator decided that instead of shutting down the runway strip for three September weekends it will allow for flight operations on a shorter strip of 1,300 meters. The airport operator hopes the airlines will accept the alternative solution.

Już 6 chętnych na LOT

Ministerstwo Skarbu ogłosiło, że zainteresowanie kupnem PLL LOT wyraziło już 6 oferentów. Do trójki wymienianej do tej pory dołączył jeszcze jeden inwestor finansowy oraz dwóch kolejnych branżowych. Prywatyzacja przewoźnika mogłaby nastąpić na przełomie 2010 i 2011 roku, jednak najpierw konieczna jest zmiana ustawy, która nie zezwala Skarbowi Państwa na pozbycie się więcej niż 50 proc. udziałów w LOT.

There are already six parties potentially interested in purchasing of LOT Polish Airlines. The group includes four aviation industry players and two financial firms. The Treasury Ministry is not revealing any further details. Privatization of the Polish flagship carrier is expected to take place not sooner than on the turn of 2010 and 2011. First the law has to be changed, however, in order to allow the state to sell over 50 percent of its stake in the airline. Currently LOT's shareholding structure includes the state (93%) and employees (7%).

OpenSkies zatrudnia słynnego kucharza



Należąca do British Airways biznesowa linia lotnicza OpenSkies zatrudniła Michela Richarda, znanego kucharza i restauratora z Waszyngtonu. Przygotuje on menu, które dostępne będzie przez 2 miesiące tego lata na pokładach rejsów OpenSkies z Waszyngtonu (Dulles) do Paryża (Orly), które startują 3 maja. Aktualnie OpenSkies lata między Paryżem a Newark. Flota linii składa się z 4 Boeingów 757 przystosowanych do obsługi ruchu wyłącznie biznesowego. Mają 72 fotele, a najtańsze bilety kosztują $1,650 w obie strony.



ZDJĘCIA POTRAW MICHELA I JEGO SAMEGO

Z Guardiana do EasyJet

Carolyn McCall, dotychczasowa szefowa Guardian Media Group, zostanie prezesem EasyJet. Czeka ją dość trudne zadanie na nowym stanowisku pracy, bo z kluczowych stanowisk w firmie odeszło w ciągu minionego roku aż trzech ludzi. Co więcej linie nie pozbierały się jeszcze po konflikcie z 2008 roku między zarządem a założycielem i głównym udziałowcem linii, cypryjskim przedsiębiorcą Sir Stelios Haji-Ionnou. Poszło o strategię rozwoju, a skończyło się na odejściu kilku członków zarządu.

Sunday, March 21, 2010

Powrót spod palm do zimowej rzeczywistości...

... tak przynajmniej myślałem, a tu okazało się, że nad Wisłą wiosna nie gorsza od tej południowofrancuskiej.



Na samolot z Nicei do Paryża (AF 7711) musieliśmy pojechać na lotnisko baaardzo wcześnie rano. Check-in ostatni był o 7:25. Nasz wypożyczony megane spisał się przez cały pobyt świetnie. Na lotnisku byliśmy wcześniej niż przypuszczaliśmy, że zajmie nam dotarcie tam. Żadnych korków, luźna autostrada. Zdążyliśmy jeszcze zatankować i oddać auto. Wyjeździliśmy około 25 litrów. Trochę pokonaliśmy odległości między lotniskiem, (bo nazajutrz jeszcze powrót na cargo po ładunek gazet), miejscowością, w której mieszkaliśmy a Cannes, do tego Monaco, no i cały czas podjeżdżaliśmy pod strome górki...

Wszystko jest tu tak świetnie oznaczone, że zgubić się nie sposób. Zazdroszczę Francji takich dróg. Na początek można się denerwować na tutejsze ronda, ale z drugiej strony przydają się do zawracania, kiedy pomylimy drogę. Ale do rzeczy...

O mało nie zostawiłem w Nicei mojego prawa jazdy. Pani, która odebrała ode mnie bagaż, po prostu nie oddała mi dokumentu. Naturalnemu odruchowi łapania się za kieszenie zawdzięczam to, że moje prawo jazdy wciąż mam. Na szczęście mogłem po nie szybko wrócić. Pewnie byłoby nieco trudniej, gdybym przeszedł już przez kontrolę do gate'a.

Musieliśmy czekać chwilę na jakiegoś zagubionego pasażera. Zaczęli już nawet szukać bagażu, żeby go wyładować, ale facet znalazł się w ostatnim momencie. Tym razem lecieliśmy już A320. Widać jednak było wyraźnie, że A320, którym lecieliśmy w lutym do Paryża był jednym z najnowszych egzemplarzy. Ładnie podświetlone wnętrze pachniało jeszcze nowością. Ten A320 był już wyraźnie nieco wysłużony.

No i rzeczywiście udało się zaobserwować piękny start. Ponieważ lotnisko w Nicei jest położone na cyplu wbijającym się w Morze Śródziemne, samolot zaraz po starcie przechyla się tak, jakby miał zaraz wpaść do morza. Ciekawe wrażenie...

Poczęstunek nader skromny - croissant do wyboru i ciepły napój albo woda. Pod tym względem śniadanie podczas walentynkowego rejsu z kanapeczką, rogalikiem i actimelem bije wewnętrzfrancuski rejs na głowę. Byłem tak zmęczony i niewyspany, że przegapiłem lądowanie w Paryżu. Obudziło mnie dopiero uderzenie o ziemię i hamowanie.



Pisząc ten blog zagospodarowuję właśnie wolny czas (3 godziny prawie), który mamy do przesiadki i lotu do Warszawy (AF2346). Udało się znaleźć wolną leżankę z widokiem na płytę lotniska i lądujące samoloty. O właśnie na niebie w oddali widzę lądujący samolot LOTu. Pozycja sprzyja zaśnięciu, ale rozdzieliliśmy się i obawiam się o swoją torbę. Potem może jeszcze przejdę się po sklepach.

Niby tak reklamują te wolnocłowe zakupy na paryskim lotnisku, ale oferty na 2F nie ma za szerokiej, no chyba że się chce kupić kosmetyki. Ale na wyroby Hermesa czy skórę Longchamp mnie nie stać.

Nie wiem dlaczego zaczęli boarding skoro później trzymali nas chyba z 5 minut w zamkniętym autobusie pod samolotem, w słońcu stojącym zapełnionym pojeździe zrobiło się zaraz bardzo duszno jak w autobusie warszawskiej linii 180. W ogóle w budynku F2 też dość duszno. Wchodzimy. Tym razem A319. Udało się zamienić miejscem tak, że siedzę przy oknie i przed skrzydłem, a więc świetny widok. To zrekompensowało siedzenie przed zasłonką. Znowu refleksja o rozmiarze lotniska - po wylądowaniu albo przed startem droga od terminala na pas startowy zajmuje jakieś 5 minut.



Jedzenie tym razem to zestaw mini-bagietka, sałatka warzywna z makaronem ryżowym, czekoladka gorzka i tarta ze strasznie słodkim wsadem.

Jakieś 45 minut przed lądowaniem w Warszawie kapitan poinformował - co nie zdarza się często - ile ważymy i ile paliwa spalamy. 60 ton i 5 tys. litrów na 1500 km. Najbardziej zaś ucieszyła mnie informacja o tym, że w Warszawie czeka nas 14 stopni. A więc przywieźliśmy z Francji lepszą pogodę.

Warszawa-Paryż-Nicea


Nie przypuszczałem, że przyjdzie mi w ciągu miesiąca dwa razy lecieć do Paryża, a jednak... Tym razem leciałem przez Paryż do Nicei w związku z udziałem w targach nieruchomości MIPIM w Cannes. Wpisy notowałem na bieżąco podczas podróży, ale wrzucam je dopiero teraz.

Odprawa na Okęciu w starym budynku. Nie wiedziałem, że AF tam jeszcze odprawia, choć na T2 też Air France mogło mieć stanowiska. I na pewno miała, bo w końcu stamtąd lecieliśmy do Paryża ostatnio. Choć z drugiej strony pamiętam, że odprawiałem się przez internet, więc niekoniecznie... W odprawie pomogła nam sympatyczna pracowniczka, która stojąc z komputerem pod koniec kolejki (choć dziś takiej w ogóle nie było) drukuje karty pokładowe i rozdaje kupony na 200 zł zniżki na następny lot AF. Zobaczymy, czy skorzystamy...

Mam nadzieję, że kiedyś na warszawskim lotnisku będzie większy wybór lokali gastronomicznych, bo w T2 są tylko dwa i ceny mają zabójcze. Mam na myśli już strefę bezpieczną, a nie hol odlotów. Nie był to ani ranek ani późny wieczór, a w jednym z barów mieli tylko żurek mimo ogromnej reklamy wystawionej przed lokal zapraszającej na lasagne. Koniec końców wybrałem właśnie to - cena zupy + buteleczka wody = 21 zł. Rozbój w biały dzień!

Samolot z Warszawy nieco mniejszy niż podczas poprzedniego lotu - A319 zamiast A320. Mimo tego nie był wypełniony w całości. Widać też było, że to starsza maszyna. Lot AF 2347 miał 10 minutowe opóźnienie z powodu usterki technicznej. Choć prawda mogła być inna, bo na własne oczy widziałem, jak samolot dość późno wylądował w Warszawie i przemykał po lotnisku. Zgodnie z planem (bo tym właśnie rejsem będziemy wracać), powinien być o 14:55, a widziałem go kiedy lądował całą godzinkę później. Może więc nie było żadnej usterki, tylko załoga musiała mieć trochę więcej czasu na posprzątanie.

Również w odróżnieniu od naszego walentynkowego lotu tym razem nie zeszliśmy rękawem, ale podwiózł nas autobus. Przy wchodzeniu na pokład schodami myślałem, że mi głowę urwie - tak wiało na płycie lotniska. Kołując, mijaliśmy kawałek terminala czekającego na dokończenie. Kawałem zabity dechami sprawia straszne wrażenie...

Lot bez problemów. Chyba milej latać jest rano - do dziś pamiętam to śniadanko. Tymczasem do przegryzienia była tylko kanapka z łososiem, zresztą ten scenariusz dokładnie tak samo powtórzy się podczas lotu do Nice.

Wylądowaliśmy leciuteńko, braw nie było. Dziwny zwyczaj z tymi brawami! Ostatnio na facebooku widziałem nawet grupę pt. Dość bicia braw po lądowaniu skierowanej do Polaków, a przecież to nie jest tylko domena Polaków.



Przez rękaw udaliśmy się do terminala. Później jednak musieliśmy przechodzić drugą kontrolę. Mimo że to lot wewnątrz Schengen, widocznie przeszliśmy przez wspólną część tranzytową.

Jak się jednak okazało na terminalu 2F w Paryżu również nie ma specjalnego wyboru jeśli chodzi o jedzenie. Leżanki na "dziobie" terminala oczywiście zajęte. Ludzie są jednak tak bezczelni, że zostawiają tam np. kurtkę i idą sobie na zakupy. Skandal!

Do samolotu podwiózł nas autobus. Lot do Nicei AF7712 spokojny, choć tym razem samolot wypełniony po brzegi. Po opowieściach koleżanki myślałem, że to może jakiś turbośmigłowiec będzie, a tu znowu był to A319. Podobno pięknie ląduje się w Nicei, bo lotnisko jest położone nad morzem. Niestety z powodu mroku ten widok i wrażenia są mi obce. Byliśmy w Nicei około 22:00. To chyba jeden z ostatnich samolotów tego dnia lądujących tam, bo nikogo więcej poza pasażerami tego rejsu na tym lotnisku nie było. Dość szybko odebraliśmy bagaż i wynajęliśmy auto.

Trochę obawiam się powrotu, bo w Paryżu na przesiadkę będziemy mieli prawie 3 godziny, a tam naprawdę niewiele da się zrobić.

Thursday, March 11, 2010

Wojciechowska zrobi magazyn dla LOT

Martyna Wojciechowska została redaktor naczelną magazynu Kaleidoscope, który dostępny jest na pokładach samolotów PLL LOT, a który przechodzi właśnie poważne zmiany w layoucie i zawartości. Wydawnictwo G+J wygrało przetarg na produkcję pisma pokładowego dla LOT-u. Wojciechowska prowadzi w tej firmie pisma National Geographic i Traveler. Wydawnictwo G+J Polska będzie też odpowiedzialny za sprzedaż powierzchni reklamowej w odnowionym Kaleidoscope. Wydawnictwo pokonało 6 innych konkurentów.

Załoga pijana, samolot nie odleciał


Ukraińska kontrola powietrzna zapobiegła możliwej katastrofie, kiedy zabroniła startu samolotowi linii Donbassaero. Okazało się, że cała załoga - piloci i stewardessy - była pijana. Dopuszczalną przez prawo zawartość alkoholu w organizmie przekroczyli 10-krotnie. Krajowy lot miał się odbyć z Symferopolu na Krymie do Kijowa. Samolot miał na pokładzie 86 pasażerów. Jednym z nich była zastępca prokuratora generalnego Ukrainy. Pani Tatiana Kornikova wszczęła śledztwo w sprawie bezpieczeństwa ruchu powietrznego na Ukrainie.

Foto pochodzi z galerii zdjęć Donbassaero.

Malev znowu państwowy


Po dwóch latach przebywania pod prywatnymi skrzydłami węgierskie linie lotnicze Malev wracają na państwowe za 93 mln euro. Rosyjska spółka AirBridge Borysa Abramowicza oraz rosyjski bank Wnieszkonombank (WEB) porozumieli się z węgierskim rządem i przekazali mu 95 % akcji linii lotniczej. AirBridge (49 % akcji firmy ma WEB) zostawił sobie resztę. Malev przynosił straty, więc rosyjscy właściciele chętnie się go pozbyli. W ubiegłym roku nie doszło do finalizacji rozmów z Aerofłotem, który chciał przejąć Malev. W ramach umowy rząd Węgier dostanie też od rosyjskiego banku 32 mld euro w formie gwarancji bankowych, a dług zostanie zrestrukturyzowany.

Friday, March 5, 2010

Nie tylko Okęcie zamykają...

Tym, którzy śmiali się z remontu pasa startowego warszawskiego lotniska i związanego z tym remontu, no bo "jak można zamknąć lotnisko", polecam rozejrzeć się po świecie. Na nowojorskim JFK też robią remont pasa startowego. Oczywiście sytuacja jest nieco inna, bo JFK ma cztery pasy, a w Warszawie remontują krzyżówkę jedynych dwóch, ale warto wiedzieć, że nie tylko Okęcie ma podobne problemy.

Nowojorskie lotnisko jest chyba nawet w gorszej sytuacji, bo pas do remontu na JFK jest najdłuższy z tam dostępnych i też krzyżuje się z innym, ruch tam jest większy niż w Warszawie, a cały remont potrwa... 4 miesiące. W porównaniu do 3 weekendach, bo na tyle zaplanowano prace na Chopinie, chyba można wytrzymać...

Wniosek w takich sytuacjach jest jeden i mówi o tym facet na końcu tego materiału: "Po prostu trzeba to zrobić. To tak jak remont autostrady".




http://www.businessweek.com/lifestyle/travelers_check/archives/2010/03/jfk_close_a_run.html

Bohater z "lądowania na Hudsonie" przechodzi na emeryturę

I tak już nie miał spokoju po swoim wyczynie sprzed roku, bo przecież wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy...

http://cityroom.blogs.nytimes.com/2010/03/03/sully-cleared-for-final-approach/

http://www.marketwatch.com/story/flight-1549s-capt-chesley-sully-sullenberger-and-flight-attendant-doreen-welsh-retire-2010-03-03?reflink=MW_news_stmp

Jak LOT przekonuje do latania po kraju

Według mnie: niezły pomysł. Może z nowym szefostwem zmienia się też myślenie w tej firmie?
http://www.tanie-loty.com.pl/zmien-dziury-na-chmury.html

Muzułmanka odmawia przejścia przez body scanner

Muzułmańskiej kobiecie odmówiono wstępu na pokład samolotu po tym, jak nie zgodziła się na kontrolę za pomocą skanera ciała. Miała lecieć z Manchesteru do Islamabadu, a odmawiając przejścia przez skaner powołała się na powody religijne. Jej koleżanka zrobiła to samo, lecz ze względów medycznych. To pierwsi pasażerowie, którzy odmówili tego typu kontroli za cenę utraty biletu.

http://www.timesonline.co.uk/tol/travel/news/article7048576.ece

Tuesday, March 2, 2010

Recycling w powietrzu

Ciekawy tekst o tym, jak amerykańskie linie lotnicze podchodzą do recyklingu tego, co zostało po posiłkach dla pasażerów na pokładzie.

http://www.cnn.com/2010/TRAVEL/03/02/airline.recycling.report/?hpt=Sbin

Pomysł nowego lotniska dla Londynu ma samych przeciwników

Burmistrz Londynu Boris Johnston zaproponował zbudowanie szóstego lotniska obsługującego Londyn. Miałoby powstać na wyspie u ujścia Tamizy. Lokalni politycy i mieszkańcy są przeciw.
http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/england/8545118.stm

Friday, February 26, 2010

LOT pod tureckimi skrzydłami?


W mediach pojawiła się informacja, że Turkish Airlines są zainteresowane LOTem i współpraca mogłaby rozpocząć się od wymiany akcji. Nie ma potwierdzenia ze strony Ministerstwa Skarbu, ale ponieważ nie tyle prywatyzacja, co nawet przygotowanie do prywatyzacji są na tak wstępnym etapie, że rząd nie chce podawać żadnych szczegółów. Zwłaszcza, że na razie zainteresowanie wyraziły 3 spółki i to nie wszystkie z sektora lotniczego.

Zapytałem Grzegorza Sobczaka, redaktora naczelnego Skrzydlatej Polski, o ocenę tych informacji. Według niego mariaż Turkish i PLL LOT nie jest optymalnym rozwiązaniem, co więcej, bardzo go ta wiadomość zaskoczyła.

Według niego Turkish nie miałby praktycznie żadnych korzyści z tej operacji. Główny port linii w Stambule jest położony w takim miejscu, że siatka połączeń na Azję jest świetnie rozwinięta. LOT mógłby co najwyżej zaoferować Turkish swoje połączenia na wschód (Rosja, Ukraina) ewentualnie do Skandynawii, choć i tam bezpośrednia lata THY.

Zdaniem Grzegorza Sobczaka LOT powinien skupić się na kierunkach Wschodniej Azji wzorem Finnair. Kiedy LOT dostanie Dreamlinery, połączenia z Warszawy na Daleki Wschód będą o 1,5-2 godzinki krótsze niż z Europy Zachodniej, a zatem będzie to oferta konkurencyjna. Samoloty z Polski będą zużywały mniej paliwa, a w związku z tym więcej towaru będzie można załadować do maszyny.

Gdyby doszedł do skutku związek LOT z Turkish rozwój siatki połączeń LOT do Azji nie miałby sensu, skoro Turkish ma Wschód świetnie pokryty poprzez Stambuł.

Red. Sobczak zwrócił także uwagę na fakt, że potencjał Turkish i związane z tym ostatnio dobre wyniki wiążą się z faktem, że Turcja dotuje swojego przewoźnika, coś co w UE jest zabronione. Dzięki temu w momencie kiedy konkurenci przygnieceni zostali wysoki cenami paliwa na przełomie 2008 i 2009 Turkish Airlines mogły składać zamówienia na nowe samoloty, upatrując szansy na duże obniżki.

Jeśli chodzi o linie, które miałyby w przyszłości przejąć LOT, szef Skrzydlatej Polski stawiałby na któregoś z przewoźników z Europy Zachodniej albo z regionu Zatoki Perskiej.

Foto pochodzi z centrum prasowego THY.

Thursday, February 25, 2010

I znowu Paryż...

Miesiąc po locie do Paryża przyjdzie mi znowu spędzić trochę czasu na lotnisku CDG. W połowie marca lecę do Cannes z przesiadką właśnie w Paryżu. W drodze powrotnej będę miał aż 3 godziny do zagospodarowania. Mam nadzieję, że tym razem na leżankach na końcu hali 2F będą wolne miejsca z dobrym widokiem na samoloty.

Tymczasem polecam wideo U2 "Beautiful Day" kręcone właśnie na paryskim lotnisku:



A dla przypomnienia jeszcze raz moja relacja z lotniska CDG.

Thursday, February 18, 2010

BA będzie latać na paliwie ze śmieci

Za 4 lata British Airways ma rozpocząć korzystanie z biopaliwa powstałego na bazie domowych odpadków.

http://blogs.discovermagazine.com/80beats/2010/02/17/londons-garbage-will-soon-fuel-some-british-airways-flights/

Wednesday, February 17, 2010

Piloci Lufthansy zapowiadają strajk


Związek zawodowy niemieckich pilotów Cockpit zapowiedział na poniedziałek 22 lutego strajk, który może potrwać nawet do przyszłego czwartku, 25 lutego. Strajkować będą piloci Lufthansy, Germanwings i Lufthansy Cargo. Piloci nie chcą podwyżek płac. Zamiast tego chodzi im o gwarancje zatrudnienia w Lufthansie i zaprzestanie przenoszenia ich etatów do należących do Lufthansy spółek-córek. Związek chciał mieć także większy wpływ na decyzje biznesowe w firmie, ale na te żądania Lufthansa nie mogła przystać.

Jeśli strajk dojdzie do skutku, może kosztować firmę 10 mln euro dziennie. Według biura prasowego Lufthansy pasażerowie zostaną umieszczeni w samolotach innych linii należących do Lufthansy. Pasażerowie nie będą też płacić dodatkowo za zmiany w rezerwacjach, dostaną zwroty za rezygnację z lotu w trakcie strajku lub w przypadku odwołanego rejsu.

Piloci Lufthansy uważani są za jednych z najlepiej zarabiających na świecie. Według Süddeutsche Zeitung średnia pensja bez dodatków i udziałów pracowniczych to 180 tys. euro. Do tego dochodzą coroczne uzgodnione wcześniej podwyżki.

Nic dziwnego, że sprzeciwiają się polityce firmy, która przenosi pracowników do pracy w przejmowanych liniach (np. Lufthansa Italia, Austrian Airlines, British Midlands). Tam będą zarabiać znacznie mniej.

http://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/288/503510/text/
http://www.ftd.de/unternehmen/:wirtschaft-lufthansa-piloten-stimmen-fuer-streik/50075833.html
http://de.reuters.com/article/topNews/idDEBEE61G08020100217

P.S. Fotka jest moja.

Okęcie bez prądu

Oto linki do tekstów, jakie pojawiły się na temat poważnej awarii zasilania wieży kontrolnej na warszawskim lotnisku, co spowodowało opóźnienia w rozkładzie i odesłanie samolotów zmierzających do Warszawy na inne lotniska. Po ok. 3 godzinach awarię usunięto.

MSNBC

Gazeta Wyborcza

http://www.rp.pl/artykul/435225_Okecie_juz_pracuje.html">Rzeczpospolita

Monday, February 15, 2010

Paris Paris c'est la vie


W walentynkowy weekend wybraliśmy się do Paryża. Podróżowaliśmy Air France. Wylatywaliśmy z Warszawy na Roissy-Charles de Gaulle w sobotę pierwszym rannym samolotem o 7:05 (AF1247). Założyliśmy zapas czasu zupełnie niepotrzebnie. Taksówką dojechaliśmy na lotnisko w 15 minut, a przez kontrolę chyba w 5 minut. Bardzo pomógł fakt, że jeszcze niewiele o tej porze ludzi było na lotnisku. Mieliśmy ze sobą tylko bagaż podręczny, a karty pokładowe wydrukowałem jeszcze w domu, więc w ogóle nie martwiliśmy się staniem w jakichkolwiek kolejkach. Przy okazji była możliwość zmiany miejsc w samolocie, co też zrobiłem przesuwając nas trochę za skrzydło do tyłu, bo inaczej musielibyśmy siedzieć tuż przed zasłonką.

Lecieliśmy Airbusem A320. Samolot wypełniony w całości. Przed startem jeszcze przeszliśmy krótkie odlodzenie maszyny, co trwało kilka minut. Rozbawiła nas nazwa tych chemikaliów - Kilfrost.



A320 ma układ foteli dwa razy po 3, a ponieważ Kasia niezbyt lubi latać przy oknie, siedziała między mną a grubszym starszym panem (członkiem większej grupy wycieczkowej Rainbow Tours wnioskowałem z przywieszki do plecaka), który zasnął jeszcze przed startem, ale swoimi gabarytami skutecznie przeszkadzał. Głowę miał opartą o przedni fotel, więc wyjść też było nijak.



Na śniadanko kanapka z ciemnego chleba z serem i jakimś mięsem, ciastko (oczywiście francuskie) z wiśniami, kawa Nescafe i Actimel.

Lądowanie o czasie i bez żadnych problemów, choć do terminala samolot jechał i jechał. Spore to lotnisko.



Na miejscu wszystko w dość zrozumiały sposób oznaczone, tak że nie mieliśmy żadnego problemu ze znalezieniem miejsca, z którego odjeżdża autobus do centrum. Jedyna uwaga. Automat z biletami przyjmuje tylko monety albo karty. W sklepie albo barze nie bardzo chcą rozmienić banknotów a nawet wydać monetami. Musiałem zapłacić więc w automacie kartą. Później okazało się, że bilet można kupić też u kierowcy.

Autobus kosztuje 9.10 euro i oprócz pozbierania ludzi przy kolejnych częściach terminala 2 nie zatrzymuje się już nigdzie aż dopiero pod Operą Paryską. Podróż zajmuje jakieś 45 minut.

Powrót nazajutrz odbył się w podobnym schemacie Roissy Bus spod opery, odjeżdża co 15 minut, tym razem podróż trwała z godzinkę, bo zanim poobjeżdżał cały stary terminal 1 i zanim dojechał do naszego 2F trochę mu minęło.

W sobotę nie miałem dostępu do komputera, a jakieś 30 godzin przed lotem pojawia się możliwość odprawy on-line. Kiedy korzystaliśmy z kiosku, by wydrukować nasze karty pokładowe okazało się, że nie siedzimy razem, a niewiele miejsc wolnych zostało do wyboru. Zamieniliśmy więc tak, żeby przynajmniej być za sobą. Później okaże się, że przemiły pan Azjata zamieni się tak, że podróż powrotną też przesiedzimy obok siebie.



Zanim to jednak nastąpiło trochę się naczekaliśmy przy kontroli, chyba z 30 minut. Ale budynek terminala jest kosmiczny, a sama hala 2F niesamowita.



Był jeszcze czas na zakupy. Kiedy już ustawiliśmy się w kolejce na ostatni tego dnia samolot AF do Warszawy (AF1246) okazało się, wypatrzyliśmy w ogonku Marylę Rodowicz.




Wylecieliśmy o czasie. Posiłek składał się z makaronu na zimno z kawałkami jakiegoś mięsa i ogórka kiszonego, do tego białe winko, a na deser ciastko z jabłkiem i tafelek czekoladki. Wylądowaliśmy w Warszawie chyba z 10 minut później niż planowano ze względu na padający śnieg. Na płycie lotniska samolot musiał zresztą jeszcze poczekać na odśnieżenie drogi dojazdu do terminala.

A potem już z głowy, choć do wyjścia trzeba jednak trochę przejść. Ogólnie mówiąc, to pierwszy mój lot AF, ale szczerze polecam. Aha, byłbym zapomniał, po lądowaniu i w jedną i w drugą stronę gdzieś tam z tyłu ludzie klaskali w ręce. Nie wiem, czy to tylko polskie zjawisko, ale czytałem gdzieś, że tak reagują kiedy opuściło ich napięcie związane z byciem w powietrzu.

Monday, February 8, 2010

Na zielono


Południowoafrykańskie linie Kulula wymyśliły nowy sposób na walkę z konkurencją - South African Airlines - przed zbliżającym się mundialem. Pomalowały samoloty na jaskrawozielony kolor, zaznaczając jednocześnie na kadłubie, gdzie znajduje się "czarna skrzynka", gdzie toalety, gdzie są fotele, a gdzie pasażerowie (opisani jako Kulula fans).

Zwłoki w luku samolotu

Zwłoki mężczyzny ubranego jedynie w koszulkę i dżinsy znaleziono w luku podwozia samolotu Delta na lotnisku Narita w Japonii. Samolot przyleciał z Nowego Jorku. Nie wiadomo kim jest mężczyzna, ani jak się tam znalazł. Widocznie biedak zamarzł. Oprócz odmrożeń na ciele nie było żadnych innych śladów ran.

http://gothamist.com/2010/02/08/dead_man_found_in_landing_gear_of_n.php

EasyJet serwuje kawę Starbucks (i herbatę Tazo)


Od poniedziałku 8 lutego pasażerowie easyJet mogą kupić na pokładzie kawę Starbucks. Jedyna różnica w porównaniu z świeżą kawą z kawiarni jest to, że jest to kawa instant (Starbucks VIA Ready Brew).

Darcy Wilson-Rymer, Dyrektor Zarządzająca Starbucks na obszar Wielkiej Brytanii i Irlandii powiedziała: „Dzięki Starbucks VIA ma się pewność, że kawa, którą pijemy jest dokładnie takiej samej jakości, jak swieżo parzona kawa z kawiarni Starbucks – a cieszyć się ją można w każdym miejscu i każdego dnia. Serwując kawę Starbucks na pokładach samolotów easyJet dajemy nowym i obecnym klientom Starbucks szansę rozkoszowania się ulubionym gorącym napojem również podczas podróży”.

Kawa Starbucks VIA dostępna jest w dwóch wersjach smakowych: bogata Italian Roast i orzechowa Colombia. Oprócz kawy, pasażerowie easyJet będą mogli wybierać spośród czterech gatunków herbat Tazo (English Breakfast, Earl Grey, Refresh i Passion Varieties), a także skosztować gorącego kakao Starbucks.