Tuesday, April 13, 2010

Niemcy 2 tygodnie temu wymienili rządową flotę

Po latach usterek i przypadkach awaryjnych lądowań rząd niemiecki wymienił niedawno samoloty pamiętające czasy NRD na dwa Airbusy A319, cztery Bombardiery Global 5000 i dwa długodystansowe Airbusy A340-300.

Rząd przeznaczył na ten cel okrągły miliard euro, pomimo krytyki ze strony opozycji, bo w tym czasie (to była jeszcze końcówka 2008) władze przeprowadziły reformę cięć świadczeń socjalnych.

Nowy samolot A319 rząd dostał na przełomie marca i kwietnia. Flotą rządową operuje podobnie jak u nas ministerstwo obrony i armia. Samolot używany będzie przez kancerz Merkel, prezydenta Koehlera i ministra obrony. Drugi A319 ma dołączyć do rządowej floty w lecie. Do końca roku 2011 rząd odbierze kilku-kilkunastoosobowe Bombardiery oraz dwa duże Airbusy A340.

Nowy A319 dla rządu niemieckiego wyposażony został w cztery dodatkowe zbiorniki paliwa, dzięki czemu samolot uniknie międzylądowań w celu tankowania, co w przeszłości było koniecznością. Teraz bez międzylądowania samolot będzie mógł lecieć z Berlina do Waszyngtonu czy do Pekinu. Nasz Tu-154M musiał "przysiadać" na tankowanie w drodze do USA. Zwykle odbywało się to na Islandii lub w Kanadzie.

Niemiecki A319 jest wyposażony w 12-osobowy przedział dla VIP-ów, łóżka, prysznic, pomieszczenie konferenecyjne i przedział pasażerski dla 32 osób. Wnętrze zaprojektował dział techniczny Lufthansy.

Nie wiem, czy przy katastrofie naszego Tu-154M zawiodła maszyna, ale zastanawiam się, co by było, gdyby lecieli nowszym, zwinniejszym samolotem, którego udałoby się być może poderwać...

No comments: