Friday, January 1, 2016

WMI-WRO za 9 zł na własnej skórze


Dawno tu nie zaglądałem, by coś napisać, ale też dawno nie latałem ze względów niektórym wiadomych. Przerywam milczenie, by zrelacjonować krajowy lot za... 9 zł. Ponieważ nie udało mi się znaleźć ciekawego finansowo biletu kolejowego na podróż wigilijną, skierowałem się na stronę Ryanair. Tam zwykle najtańsze bilety po kraju (a interesowała mnie trasa z Warszawy do Wrocławia) zaczynają się od 19 zł. A tu... proszę kilka miejsc za 9 zł. Być może znaczenie miał fakt, że szukałem biletu w pierwszej połowie listopada, a więc ponad 1,5 miesiąca przed podróżą.

Potwierdzona rezerwacja zapisuje się automatycznie w kalendarzu Google. Pierwszy raz tego doświadczyłem. Dowód jak dawno nie leciałem.

Lot z Modlina, a więc trzeba tam jeszcze dojechać. Tutaj w grę wchodziła wojaż koleją podmiejską z przesiadką na autobus, albo od razu wygodnie i bezpośrednio ModlinBusem. W dzień wigilijny różnie to mogło być z transportem, ale i tu nie było niespodzianek. Za internetowy bilet na dojazd na WMI zapłaciłem 15 zł. Tak więc na razie łączna suma kosztów podróży to 24 zł. Wciąż mniej niż połowa najtańszego jak dla mnie (59 zł) bilet na Pendolino na tej trasie. Nawet doliczając koszt dojazdu z wrocławskiego lotniska do centrum Wrocławia (3 zł) to 27 zł warte jest grzechu.


No ale ponieważ mój samolot odlatuje z Modlina o godzinie 8:15 na lotnisku trzeba być odpowiednio wcześnie. Wybrałem więc autobus odjeżdżający o 5:50. Pojawiłem się na pl. Defilad dużo wcześniej. Kilka autobusów ModlinBus spało po cichutku na parkingu oczekując na pasażerów. Ok. 5:30 do jednego z nich przyszło dwóch kierowców. Ale nie pozwolili wejść do środka, lecz karnie czekać na przystanku. A wiec nie warto za wcześnie przyjeżdżać, zwłaszcza ciemnym zimowym porankiem, kiedy wszystko wokół jeszcze pozamykane, a warszawskie punkty gastro budzą się powoli dopiero do życia. Nawet gazety nie ma gdzie jeszcze w pobliżu gdzie kupić. Za wcześnie. Bar na kółkach przy kasie parkingowej na placu co prawda otwarty, ale jest moim zdaniem tylko dla desperatów.

W sumie dobrze, że panowie z autobusu kazali poczekać, bo po chwili pojawia się "mój" busik. Merecedes sprinter obliczony akurat na 10 pasażerów udających się ze mną w drogę na Łomianki. W sumie szkoda, by duże autobusy woziły o tej porze powietrze. W oparciach foteli ekraniki multimedialne z pasjansem i innymi gierkami. Są też pliki muzyczne. Niestety mój nie działa. Albo nie potrafię włączyć. Nic to - i tak słuchawki zostawiłem w torbie.


Zauważyłem dość dużą częstotliwość odjazdów nawet jak na wigilię. Trochę tych modlinbusów jednak na placu czekało na kolejne tury.

Bardzo sprawny dojazd na lotnisko. Przemknęliśmy przez Andersa i pl. Wilsona na Wisłostradę. O tej porze zero ruchu. Na miejscu byliśmy po 35 minutach, 10 minut przed czasem.


WMI o tej porze też dopiero budzi się do życia, choć to już 6:30. Powoli przestawiają nocujące z nogami w górze krzesła na swoje miejsca przy stołach, ostatnie sprzątanie, otwierają kawiarenki - przynajmniej te po stronie landside, czyli jeszcze przed kontrolą. Na antresoli mały spożywczak sieci ABC, ale akurat kartka "zaraz wracam". Zdążyłem jeszcze odwiedzić kapliczkę i przeszedłem do punktów kontrolnych. Tam trafiłem na rodzinkę zupełnie nieprzygotowaną do wojaży. Mama z córeczką i dziadkami. Najpierw małej zabrali kolorowy bidon z wodą (choć mogła tę resztkę wypić), a potem dziadkom kazali się spowiadać z jakichś litrowych kosmetyków, szampony i inne takie tam. Ostatecznie matka musiała się cofnąć i nadać całą kosmetyczkę jako bagaż, co znając stawki w Ryanair pewnie kosztowało więcej niż te wszystkie kosmetyki razem warte.



Ja miałem na tyle czasu, by zjeść jeszcze zakupioną kanapkę z kawą (rozbój - 30 zł, ale lepsze już to niż półlitrowa butelka wody za 6 zł)) i przeczytać jeszcze pół zakupionej gazety (dowód, że lotnisko jeszcze zaspane - kod trzydniowego wydania Wyborczej za 4,50 jeszcze nie zmieniony, policzono mi więc 3,30). W sumie do tych lotniskowych cen wypadałoby się już przyzwyczaić, ale wciąż mnie zaskakują te narzuty.


Przed samolotem do Wrocławia odlatuje tego ranka jeszcze Ryanair do Gdańska o 7:50. Powoli wychodzi słońce. Oba krajowe samoloty mocno oblegane. Boarding zgodnie z planem. Rejs FR5031 do Wrocławia zabierze długi ogonek pasażerów. Samolot jak się okaże będzie dość szczelnie wypełniony, choć nie w 100%.


Stewardesa wita pasażerów w mikołajowej czapie. Wciska zdrapki - jak to zwykle w Ryanair - przy czym z okazji świąt druga gratis ;) Pilotuje Andrew Norton i zapowiada lot trwający 40 minut. Typowy B737. Przyleciał wcześniej z Wrocławia i w tę drogę zabiera z powrotem pasażerów, a potem poleci sobie tego dnia do Liverpoolu.

Ostatecznie lądujemy prawie kwadrans przed czasem, trochę przed godziną 9:00. Piękna pogoda jak na wigilię Bożego Narodzenia. Pasuje raczej do wiosny.



Ponieważ miałem tylko bagaż podręczny wyskakuję przed terminal w poszukiwaniu miejskiego autobusu linii nr 406, który zawiezie mnie na główny dworzec wrocławski. Jedziemy do końca - do ul. Dworcowej. Autobusu nie da się nie znaleźć. Przystanek jak wół po prawej stronie od wejścia do budynku lotniska. Na przystanku oraz w samym autobusie bilety do kupienia z automatu. 3 zł normalny. Autobus odjeżdża stąd co 20 minut, a dystans między lotniskiem a dworcem pokonał w ok. 40. Czuję, że gdyby nie wigilia i bezkorkowe ulice na podróż trzeba by sobie zarezerwować z godzinkę. Ja spędziłem ten czas na telefonowaniu z życzeniami do znajomych. Oczywiście nie krzycząc na cały autobus.


Podsumowując, gdyby jeszcze raz zdarzyła mi się okazja na bilet za 9 zł, a nawet 19 z WMI do WRO czy odwrotnie, to bym się skusił. Jeszcze nawet transport autobusowy za 25 zł czyni z tej podróży tańszą alternatywę dla pociągu. Jeśli jednak jeden z elementów stanie się droższy, stawałbym już na pociąg, który dowiezie pasażera z dworca na dworzec. Czas podróży jest zbliżony. Pendolino z Warszawy do Wrocławia jedzie ok. 3,5 h. Samolot leci co prawda 45 minut, ale dojazd na lotnisko zajmuje drugie tyle, warto być tam z godzinkę co najmniej wcześniej - to już mamy 2,5 h, no i do tego autobus z lotniska wrocławskiego na dworzec - 1h.